"Bo my, widzisz, jak nasza Rosja. Ciągle próbujemy się podnieść, ale jakoś nam nie wychodzi" Rosja jest dla mnie fenomenem. Kraj ciągnący się przed dwa kontynenty, łączący w sobie wiele kultur, tradycji, pełen sprzeczności, ale jednocześnie fascynujący, przyciągający. Jacek Hugo - Bader wybiera się w podróż wręcz ekstremalną, do Władywostoka, ponadto śladem Reportaży z XXI wieku odwiedza byłe republiki Związku Radzieckiego. Na pierwszy rzut oka widać, jak wielką miłością Bader darzy ten dziwny kraj. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, miałam okazję zapoznać się z jego stylem w Dziennikach kołymskich i także tutaj bardzo rzuca się on w oczy. Autor obdarzony jest niezwykłą dosadnością słowa, jak na reportera przystało, celnie potrafi zobrazować pewne zjawiska, schematy czy zachowania ludzkie. Książkę, mimo trudności poruszanych przez niego tematów, czyta się szybko i ciężko oderwać się od świata, który pokazuje. Dociera do głębi ludzkości, jej pierwotności, potrzeby wiary, wolności ducha (co ujawnia się szczególnie w postaci autora, jego odwadze, determinacji i pasji) i chęci życia, nawet w najtrudniejszych warunkach. Wydaje mi się, że jednak Hugo - Baderowi w pewnym momencie uciekła koncepcja książki. Mnogość poruszanych przez niego tematów - hippizm, alkoholizm, HIV, wszechobecna korupcja, handel ludźmi, zniszczone życia i marzenia, jest momentami przytłaczająca. Autor, jego opowieść, gna, nie ma czasu na refleksję, na zastanowienie się, liczba historii, tragedii, którą chce nam pokazać w pewnym momencie chyba wymyka mu się z rąk. Poza tym, czytelnik nie ma czasu, aby z którąkolwiek z nich się zidentyfikować, współczuć, bo za chwilę zaczyna się kolejna, która swoim ciężarem przytłacza jeszcze bardziej. Początkowo Hugo - Bader pisze o swojej podróży przez Rosję, zimą, potem dochodzą wspominane przeze mnie Reportaże z XXI wieku, gdzie odwiedzamy Mołdawię, Krym. Materiał można było spokojnie moim zdaniem rozłożyć na dwie książki, o wiele lepiej rozwinąć historie prezentowanych osób. W tle majaczy gdzieś podróż samochodem, ten wątek też mógł zostać nieco lepiej potraktowany. Często jest podkreślana także jego niezwykła umiejętność wysłuchiwania ludzkich opowieści. W pewnym momencie miałam jednak wrażenie, że w duchu podśmiewa się z szamańskich rytuałów. On, przybysz z Zachodu, nie ma zrozumienia dla prostych, może nawet prymitywnych wierzeń ludzi, którzy po prostu szukają pocieszenia w sile, której nie potrafią pojąć, bo to czyni ich życie łatwiejszym, jakkolwiek idiotycznie by to nie zabrzmiało w kontekście całej książki. Ponadto, autor powiela stereotypy. Jego Rosja jest zacofana, skorumpowana, biedna. Przytłacza obraz wszechobecnej nędzy i rozpaczy. Wszystko rysuje w szarych barwach - zapewne odzwierciedla rzeczywistość, jednak tutaj wchodzę ja i zadaję sobie pytanie: Skąd w takim razie aż tak wielka fascynacja? Pewnych rzeczy chyba nie jestem w stanie pojąć. Szykowałam się na ucztę, pozostał jednak niedosyt. 6/10